wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 7

W moim pokoju wszyscy rozsiedliśmy się na łóżku. Ja siedziałam cicho podczas gdy moi towarzysze cieszyli się z tego że Malwina zamieszka u nas. Oni widzieli tylko pozytywną stronę tego wszystkiego. Ja niestety nie, byłam zła z powodu Łukasza. Nie pasowało mi to że on ma zostać naszą niańką. W ogóle nie pasowała mi jego obecność w tym nieście. Zaczęłam wymyślać jak się go pozbyć, ale w końcu stwierdziłam że dużo łatwiej było by uciec. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos brata.
- Roksana wszystko w porządku?
- Nic nie jest w porządku! Po co on ma nas pilnować, umiem sama o siebie zadbać! - wybuchnęłam. Przyjaciółka mnie przytuliła.
- Nie myśl teraz o nim, lepiej pomyśl o tym że będziemy razem mieszkać.
Usłyszałam pukanie do drzwi osoba stojąca po drugiej stronie nie czekała na moje pozwolenie. Drzwi się otworzyły, a po drugiej stronie stał mój były chłopak. Chciał wejść do środka ale go powstrzymałam.
- Nie wchodź do mojego pokoju! Nie życzę sobie tego. - powiedziałam. - Czego chcesz?
- Przyszedłem po Malwine, mamy jechać po jej rzeczy. - powiedział i poszedł. Zeszłam razem z nimi na dół, chciałam porozmawiać z rodzicami. Niestety nie udało mi się to ponieważ nasi goście jeszcze nie wyszli. Wróciłam do pokoju, Mateusz wciąż w nim był. Zdziwiło mnie to że na kolanach miał książkę o którą się tak wściekał.
- Jednak się do niej przekonałeś.
- Nie po prostu szukam czy jest tu coś o walkach z Aniołami. Znalazłem tylko historie o najazdach w których zginęło mnóstwo naszych. i niby to my jesteśmy barbarzyńcami. - prychnął.
- Mam nadzieje że szybko im się znudzi i wyjadą. Nie za bardzo pasuje mi spędzanie czasu z Łukaszem.
- Tym razem nie pozwolę mu się do ciebie zbliżyć. - powiedział cicho.
- Sama mu na to nie pozwolę. - powiedziałam.
Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit, a Mati dalej przeglądał książkę. Gdy w końcu wrócili z dwoma walizkami pomogłam się rozpakować przyjaciółce. Później poszłam się umyć. Wzchodyiam y ayiki w krótkich spodenkach i podkoszulku brata po drodze do pokoju gościnnego wpadłam na naszego ochroniarza. Upadłabym ale zdążył mnie złapać. Przybliżył mnie do siebie i pocałował. Mati który akurat wychodził od siebie z pokoju zauważył to, więc podbiegł do nas odciągnoł Łukasza na bok i przywalił mu tak, że Łukasz aż się zachwiał. Chciał oddać Matiemu, ale nie pozwoliłam mu na to.
- Jak mogłeś?! - wydarłam się na niego.
- O co ci chodzi. Chciałaś tego. - odparł.
Mati się wkurzył jeszcze bardziej i znów mu przywalił ale lekko bo zagradzałam mu drogę.
- Mateusz przestań! - zwróciłam się do Łukasza - Twierdzisz że tego chciałam.Po tym co mi zrobiłeś?! Żartujesz sobie?!
- Co ja ci niby zrobiłem? Tamta noc była dla mnie ważna ale musiałem wyjechać!
- Nie kłam mi prosto w oczy! Wyjdź stąd. Nie chcę cie widzieć.
- Sory ale ja tu teraz mieszkam. Dobranoc maleńka! - puścił mi oczko i wszedł do swojego pokoju. Nie mogłam uwierzyć w to co tu się stało.
- Wszystko w porządku? - spytał Mati. Nie odpowiedziałam. Przytulił mnie i zabrał do pokoju.
- Dzisiaj stąd nie wychodzisz. Musimy pogadać.
Zaniepokoiłam się bo nie chciałam gadać o Łukaszu ale ulżyło mi gdy mój brat pokazał mi książke którą wykradłam tacie.
- Znalazłem tu coś ciekawego.

----

Całą końcówkę napisaną pochyłym pismem wymyśliła moje przyjaciółka.

1 komentarz: