W kuchni przywitałam się z moim bratem bliźniakiem Mateuszem. Zabrałam się za robienie śniadania czyli jajecznicy.
- O Boże jak ja uwielbiam twoją kuchnie Roksi. - schlebiał mi Mateusz.
Już wiedziałam, że czegoś chce. Nigdy nie chwalił mojego gotowania. Powiedzmy sobie szczerze ja nie umiem gotować. moje umiejętności ograniczają się do kanapek i jajecznicy.
- Dobra mów czego chcesz - powiedziałam i podałam mu talerz.
- OK. Więc dziś do szkoły przychodzi nowy i będzie chodził z nami do klasy. No.. trzeba go oprowadzić po szkole...
- Nie nie i jeszcze raz nie - przerwałam mu bez zastanowienia.
Powinnam się zgodzić. Jest okazja oprowadzić nowego przystojniaka po szkole. Wszystkie by się cieszyły tylko nie ja. Ja cieszyłabym się jak by on nie przychodził. Kolejny facet który będzie próbował mnie poderwać. Raz się dałam i nic dobrego z tego nie wyszło. Wtedy przysięgam sobie, że to się już nie powtórzy.
- Roksana musisz to zrobić.. - zaczął mnie przekonywać.
I tak przez całą drogę. Nie dawał za wygraną.No i w końcu się zgodziłam. Gdy dojechaliśmy do szkoły pożegnałam się z bratek który poszedł na lekcje. Sama usiadłam na murku czekając na nowego.
------
Strój Roksany
Roksana |
Mateusz |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz