Staliśmy na przeciwko siebie. Wiedziałam że przyszli tu po mnie i cholernie się bałam ale próbowałam to ukryć. Nie chciałam pokazywać przed nimi strachu. Mężczyzna ze sztyletem obrócił się w stronę Damiana i spytał.
- Która to? - Damian podniósł głowę i spojrzał na nas. Dopiero wtedy zauważyłam że ma podbite oko a z jego nosa leje się krew.
- Już mówiłem nie ma jej w tym mieście. - za te słowa znów dostał. Kobieta stojąca obok niego uderzyła go w brzuch co zwaliło Damiana z nóg. Upadł na kolana ze zwieszoną głową. Chciałam do niego podejść i mu pomóc ale wiedziałam że nie mogę. Ten facet nie wiedział kto jest wybraną więc jeszcze miałam szanse. Mogło się udać ale jeżeli tylko Karolina mnie nie wyda. Widziałam jak ręka na jej ramieniu się zaciska.
- Nie wiem która tatusiu. On nic mi nie mówił. - mruknęła dziewczyna spuszczając głowę. Ojciec Karoliny zrobił krok do przodu i wskazał Malwinę.
- To pewnie ta. Podejdź tu dziecko a nikomu nie stanie się krzywda. - powiedział. Przyjaciółka spojrzała na mnie, i zrobiła krok do przodu. Wiedziałam że chce oddać życie za mnie. Nie mogłam na to pozwolić, za bardzo ją kochałam. Nie mogę pozwolić żeby ktoś umarł za mnie.
- Nie! - powiedziałam czym ściągnęłam na siebie uwagę. - To nie ona jest wybraną tylko ja. - ruszyłam przed siebie. Łukasz złapał mnie za ramie i przyciągnął do siebie zanim odeszłam za daleko.
- Nie pozwolę jej zabić. - poweidział patrzac na ojca Karoliny. Ten uśmiechnął się a jego oczy zabłuszczały.
- W takim razie będę musiał zabić was oboje. - widziałam jak oczy Karoliny otwierają się szerzej ze strachu. Obróciła się w stronę ojca zrzucając jego rękę ze swojego ramienia.
- Tato miało być bez zbędnych ofiar.
- Jeżeli nie chcą jej oddać to zabije ich wszystkich. Nie powinno ich być w ogóle. Demony nie powinny istnieć. - powiedział.
- Bez zbędnych ofiar. - powiedziała i miała racje jedyną ofiarą dzisiaj powinnam być ja nikt inny. Wyrwałam się Łukaszowi i podeszłam do Aniołów.
- Zabij mnie i odejdź. Zostaw moją rodzinę w spokoju. - powiedziałam.
- Odważna jesteś. - powiedział robiąc krok w moją stronę. - Albo bardzo głupia. - później wszystko stało się w zwolnionym tempie. Mężczyzna pchnął ostrze w moją stronę, a ja zostałam odepchnięta i sztylet zanurzył się w brzuchu Karoliny. W tym samym czasie tata z Łukaszem rzucili się w naszą stronę. Łukasz zaatakował dwoje Aniołów obok Damiana, a tata ruszył w stronę lasu próbując złapać ojca Karoliny. Gdy się podniosłam po chwili, zobaczyłam że Łukasz sprawdza czy kobieta żyje nad nieprzytomnym Damianem pochyla się drugi Anioł który stał obok niego. Spojrzałam w drugą stronę widziałam jak mama wyciąga sztylet z brzucha Karoliny i zamierza się żeby go wbić w pierś. Podbiegłam i złapałam za ostrzę i rzuciłam go na bok.
- Roksana co robisz? - spytała mama gdy klękałam przy dziewczynie i sprawdzam jej ranę. - to jet Anioł.
- Anioł który uratował mi życie. - powiedziałam patrząc na nią z złością. Nie pozwolę im zabić ani Karoliny ani Damiana.
- Roksana. - odezwała się Karolina. Oderwałam wzrok od jej rany i przeniosłam go na twarz dziewczyny. - Przepraszam. Ja chciałam go powstrzymać. Naprawdę nie chciałam cię skrzywdzić.
- Nie masz za co przepraszać ja powinnam dziękować za uratowanie życia.
- Musiałam to zrobić. Jesteś moją przyjaciółką. - powiedziała. - nie martw się moją raną zaraz się zagoi.
- Która to? - Damian podniósł głowę i spojrzał na nas. Dopiero wtedy zauważyłam że ma podbite oko a z jego nosa leje się krew.
- Już mówiłem nie ma jej w tym mieście. - za te słowa znów dostał. Kobieta stojąca obok niego uderzyła go w brzuch co zwaliło Damiana z nóg. Upadł na kolana ze zwieszoną głową. Chciałam do niego podejść i mu pomóc ale wiedziałam że nie mogę. Ten facet nie wiedział kto jest wybraną więc jeszcze miałam szanse. Mogło się udać ale jeżeli tylko Karolina mnie nie wyda. Widziałam jak ręka na jej ramieniu się zaciska.
- Nie wiem która tatusiu. On nic mi nie mówił. - mruknęła dziewczyna spuszczając głowę. Ojciec Karoliny zrobił krok do przodu i wskazał Malwinę.
- To pewnie ta. Podejdź tu dziecko a nikomu nie stanie się krzywda. - powiedział. Przyjaciółka spojrzała na mnie, i zrobiła krok do przodu. Wiedziałam że chce oddać życie za mnie. Nie mogłam na to pozwolić, za bardzo ją kochałam. Nie mogę pozwolić żeby ktoś umarł za mnie.
- Nie! - powiedziałam czym ściągnęłam na siebie uwagę. - To nie ona jest wybraną tylko ja. - ruszyłam przed siebie. Łukasz złapał mnie za ramie i przyciągnął do siebie zanim odeszłam za daleko.
- Nie pozwolę jej zabić. - poweidział patrzac na ojca Karoliny. Ten uśmiechnął się a jego oczy zabłuszczały.
- W takim razie będę musiał zabić was oboje. - widziałam jak oczy Karoliny otwierają się szerzej ze strachu. Obróciła się w stronę ojca zrzucając jego rękę ze swojego ramienia.
- Tato miało być bez zbędnych ofiar.
- Jeżeli nie chcą jej oddać to zabije ich wszystkich. Nie powinno ich być w ogóle. Demony nie powinny istnieć. - powiedział.
- Bez zbędnych ofiar. - powiedziała i miała racje jedyną ofiarą dzisiaj powinnam być ja nikt inny. Wyrwałam się Łukaszowi i podeszłam do Aniołów.
- Zabij mnie i odejdź. Zostaw moją rodzinę w spokoju. - powiedziałam.
- Odważna jesteś. - powiedział robiąc krok w moją stronę. - Albo bardzo głupia. - później wszystko stało się w zwolnionym tempie. Mężczyzna pchnął ostrze w moją stronę, a ja zostałam odepchnięta i sztylet zanurzył się w brzuchu Karoliny. W tym samym czasie tata z Łukaszem rzucili się w naszą stronę. Łukasz zaatakował dwoje Aniołów obok Damiana, a tata ruszył w stronę lasu próbując złapać ojca Karoliny. Gdy się podniosłam po chwili, zobaczyłam że Łukasz sprawdza czy kobieta żyje nad nieprzytomnym Damianem pochyla się drugi Anioł który stał obok niego. Spojrzałam w drugą stronę widziałam jak mama wyciąga sztylet z brzucha Karoliny i zamierza się żeby go wbić w pierś. Podbiegłam i złapałam za ostrzę i rzuciłam go na bok.
- Roksana co robisz? - spytała mama gdy klękałam przy dziewczynie i sprawdzam jej ranę. - to jet Anioł.
- Anioł który uratował mi życie. - powiedziałam patrząc na nią z złością. Nie pozwolę im zabić ani Karoliny ani Damiana.
- Roksana. - odezwała się Karolina. Oderwałam wzrok od jej rany i przeniosłam go na twarz dziewczyny. - Przepraszam. Ja chciałam go powstrzymać. Naprawdę nie chciałam cię skrzywdzić.
- Nie masz za co przepraszać ja powinnam dziękować za uratowanie życia.
- Musiałam to zrobić. Jesteś moją przyjaciółką. - powiedziała. - nie martw się moją raną zaraz się zagoi.
- Jesteś ranna krwawisz to nie zagoi się tak szybko. - powiedziałam.
- Bardzo źle to wygląda?
- Okropnie ale przeżyjesz. - powiedział Łukasz który podszedł do nas. Dziwnie się zachowywał. Chyba był w szoku że jego dziewczyna jest Aniołem. Domyślam się co przeżywa. Wziął ją na ręce i zaniósł do domu. Patrzyłam za nimi później spojrzałam na mamę która dalej stała w tym samym miejscu. Myślałam że patrzy na mnie ale jej uwaga skupiła się na czymś co się działo za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Damiana którego próbował obudzi chłopak który wcześniej go pilnował. Gdy stanęłam przed chłopakiem ten podniósł wzrok. W jego oczach zobaczyłam strach.
Czemu tak mało? :ccc
OdpowiedzUsuńAle i tak mi się podoba :) wyczuwam że coś bd z Karolem :)
Natalia ;)
Pewnie że się podoba odlotowe to sie robi coraz to lepsze i lepsze :) masz super pomysły :D już nie moge się doczekać kolejnego rozdziału od tego nie można się oderwać aż się chce wiedzieć co będzie dalej :* i ten Karol xd xd wiesz co ;) - M
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba nie moge się doczekać co będzie dalej super rozdział :)
OdpowiedzUsuń