poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 27

Następny dzień zaczął się nieciekawie. Nie dość, że spóźniłam się na pierwszą lekcje to mieliśmy zadania w parach. Oczywiście mnie trafił się Damiana. Usiadł obok mnie i przywitał się jakby nigdy nic się nie wydarzyło. A wydarzyło się dużo. Nie spałam całą noc próbując zrozumieć dlaczego akurat na mnie trafiło. Czym się różnie od innych Demonów? Chciałam się tego dowiedzieć ale nie wiedziałam jak. Mogłam spytać ojca ale nie miałam pewności że powie mi prawdę. Do tego musiałabym jeszcze powiedzieć od kogo się dowiedziałam że jestem inna, a nie byłam jeszcze gotowa wydać Damiana w ręce mojej rodziny. Do tego jeszcze Łukasz, przecież on kocha Karoline, nie mogę mu złamać serca. Wiem jakie to okropne uczucie.
- Boisz się że ci coś zrobię? - spytał z nagle Damian.
- Nie już mi przeszło. - powiedziałam cicho nie patrząc na niego. - już się pogodziłam z tym że ty albo Karolina mnie zabijecie.
- Roksana nie chce cię zabić. Wczoraj rozmawiałem z Karoliną i próbowaliśmy coś wymyślić. - tłumaczył. Widziałam ból w jego oczach. - Nawet dzwoniliśmy do wyżej postawionych i mówiliśmy że nikogo tu nie znaleźliśmy.
- Dlaczego? Dlaczego nas chronicie a nie zabijecie od razu? - spytałam cicho nie będąc pewna czy chcę uzyskać odpowiedź.
- Bo cie kocham i nie pozwolę skrzywdzić. A Karolina kocha Łukasza. - powiedział to i położył mi rękę na policzku i starł pojedynczą łzę lecącą po nim.
- Damian my nie możemy być razem to nie możliwe. - powiedziałam odsuwając się od niego.
- Wiem. - powiedział i tym razem położył dłoń na mojej ręce. - Pewnie wyjadę. Mogą mnie przenieść gdzie indziej skoro są przekonani że tu nie ma wybranej.
Chciałam spytać o co chodzi z tą wybraną ale zadzwonił dzwonek i Damian zniknął mi w tłumie. Domyśliłam się że to ja jestem tą wybraną, ale co się za tym kryło. To chciałam wiedzieć. Kim ja jestem? Chciałam o to spytać Damiana. Tylko on mógł odpowiedzieć na moje pytania. Chciałam też go spytać co z moją matką. Miałam nadzieje że ją wypuści i znów ją będę miała blisko. Tego mi najbardziej brakowało.
Rozejrzałam się po korytarzu i zobaczyłam że Karolina rozmawia z Łukaszem. A raczej skończyła rozmowę. Obstawiam że z nim zerwała ponieważ gdy tylko się oddaliła chłopak walnął pięścią w szafki. Podeszłam do niego i spytałam czy wszystko w porządku. Odpowiedział że tak i sobie poszedł. Ciekawiło mnie co mu powiedziała. jaki powód wymyśliła. Na pewno nie powiedziała prawdy. Chciałam wiedzieć ale miałam ważniejsze sprawy na głowie.

Po południu weszłam do domu z zamiarem wypytania ojca kim jestem. Chciałam tylko odpowiedzi reszta mnie nie interesowała. Już nawet się nie bałam o Damiana. Wiedziałam że wyjeżdża i że nic już mu się nie stanie. Ruszyłam w stronę jego gabinetu ale zatrzymałam się gdy zobaczyłam go w salonie. Miał zmartwioną minę i cicho mówił do kogoś kto leżał na kanapie. Podeszłam do niego żeby zobaczyć z kim rozmawia. Osobą leżącą na kanapie była mama. Spojrzała na mnie i zobaczyłam jak jej oczy świecą od łez. Usiadła powoli, ucieszyło mnie to że nie sprawia jej to kłopotu. Wyglądała normalnie, może była trochę bledsza ale poza tym dalej wyglądała tak samo. Obeszłam kanapę i mocno ją przytuliłam. Gdy się od nie odsunęłam przytulił ją Mateusz. Zorientowałam się że płacze gdy Łukasz podał mi chusteczkę, podziękowałam skinieniem głowy. Gdy już wszyscy się z mamą wyściskali ta spojrzała na tatę i się odezwała.
- Roksana musimy z tobą jak najszybciej porozmawiać. - po tych słowach przenieśliśmy się do gabinetu ojca. Miałam nadzieje że wytłumaczą mi kim jestem i o co chodzi z tą wybraną.
- Co się dzieje? -zaczęłam ponieważ miałam wrażenie że jeżeli ja się nie odezwę pierwsza oni nie zaczną.
- Jesteś wyjątkowym Demonem kochanie. - zaczęła mama. Widziałam że jest jej trudno o tym mówić więc przeniosłam wzrok na tatę z nadzieją że on dokończy.
- Jesteś wybraną. - powiedział tylko tyle.
-  Jaką wybraną? Możecie mi powiedzieć co to znaczy a nie czekać jak sama zapytam?! - wybuchłam. Denerwowało mnie to że nie mogli się zmusić żeby mi powiedzieć wszytko naraz tylko tak dukali.
- Czytałaś legendę o polanie w książce którą mi wzięłaś? - spytał ojciec na co ja skinęłam głową. Może jej nie przeczytałam ale przeżyłam to na jedno wychodzi. - więc wiesz że nasz przodek został zabity tylko dlatego że się zakochał. 
- Jaki to ma związek? - spytałam.
- Urodziłaś się w dniu jego śmierci. - powiedziała mama. - Co znaczy ze czeka cię taki sam los.
- Nie rozumiem. Będą chcieli mnie zabić dlatego że się zakocham? - spytałam.
- Twoim przeznaczeniem jest się zakochać w jednym z nich. - powiedział ojciec. - więc obiecaj mi że jeżeli się w kimś naprawde zakochasz odejdziesz od niego.
- To jest chore! - krzyknęłam. Czułam się okropnie. To co usłyszałam znaczy że byłam skazana na niespełnioną miłość! Nie mogę w to uwierzyć. To jest straszne.
- Wiem jak się z tym okropnie czujesz ale przecież to nie znaczy że nie będziesz mogła założyć rodziny. - moja matka myślała tylko o jednym.
- Mamo ale ja nie chce wole być sama niż żyć z kimś kto nie jest Damianem! - zakryłam ręką usta. Powiedziałam to. Wyznałam że Damian jest Aniołem. Widziałam jak ojciec się spina i próbuje się zorientować kto to jest Damian. Już miał o to zapytać gdy usłyszeliśmy głośny huk. Poderwaliśmy się i wybiegliśmy z gabinetu. Zobaczyłam rozbite okno w kuchni w której stali już wszyscy. Patrzyłam przez nie i zobaczyłam jak z lasu wychodzi grupka wśród której byli Damian i Karolina.
- Anioły. - powiedziałam. Widziałam jak Łukasz się spina na widok Karoliny i moich słów. 
- Zostańcie tu. - tata zwrócił się do nas i chciał wyjść.
- Nie ma mowy. - powiedziałam i ruszyłam za nim jak wszyscy. Całą grupą wyszliśmy im na przeciw. Nikt się nie odzywał tylko patrzyliśmy na siebie. Nie znałam trójki z nich. Mężczyzna i kobieta stali po obu bokach Damiana, który nie patrzył na nas tylko na swoje stopy. Obok Karoliny stał mężczyzna który uśmiechał się chytrze. Jedną rękę trzymał na ramieniu Karoliny a w drugiej miał sztylet z głową smoka. Przypomniały mi się słowa które kiedyś usłyszałam. "Strzeż się Dziecko Przeznaczenia. Ciebie też może czekać taki koniec. Uważaj na smoka, to twoja zguba" Zrozumiałam wtedy że przyszli tu żeby mnie zabić to już mój koniec.


***

Tak na samym początku chce powiedzieć że najprawdopodobniej to jednak nie będzie jeszcze koniec. Ostatnio wpadło mi kilka pomysłów jak mogłabym to kontynuować, a nie kończyć za jakieś dwa rozdziały. Mogę to pisać dalej jeżeli tylko będziecie chcieli czytać. Chciałabym żebyście napisali co o tym sądzicie w komentarzach.
A co do rozdziału to mam nadzieje że wam się spodoba. Nie jest wszystko tak jak chciałam ale i tak jestem dumna jak to wszystko wygląda.
Piszcie w komentarzach czy wam się podoba i czy mam przedłużać opowiadanie. :)

6 komentarzy:

  1. Pisz dalej , ciekawe co się stanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz, pisz.
    Ciekawe co bd z Damianem! Korci mnie to teraz

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, pisz dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  4. no pewnie że pisz dalej nawet nie myśl żeby skączyć, a rozdział jak zawsze genijalny :D -M.

    OdpowiedzUsuń
  5. suuper :) napisz z tego książke xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow *.* Jestem ciekawa co się stanie dalej. Nie mogę się doczekać :) Weny.

    OdpowiedzUsuń