czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 17

Gdy tylko film się skończył poszłam do siebie do pokoju żeby wziąć o którym wcześniej zapomniałam. Spojrzałam na wyświetlacz, ale nie było żadnych wiadomości. Nie wiedząc co robić położyłam się na łóżku i wzięłam książkę leżącą na szafce nocnej zaczęłam czytać. Nie wiem kiedy zasnęłam.

Sen ten sam co zawsze. Tym razem ruszyłam od razu na poszukiwanie polany. Chciałam się dowiedzieć kim jest ten Anioł, wiedziałam że nie jest mi wstanie niczego zrobić. To przecież tylko sen. Znalazłam polane, wyglądała tak jak zawsze dużo zieleni i rzeczka przepływająca przez środek. Rozejrzałam się nigdzie nie było Anioła. No cóż zrobiłam kilka kroków do przodu ale zahaczyłam o coś nogą i poleciałam do przodu. Gdy zobaczyłam przez co wylądowałam na ziemi zamarłam. Przede mną leżało ciało Łukasza. Przysunęłam się i gdy chciałam do tchnąć leżącego przede mną obudziłam się.

Usiadłam na łóżku i się uspokajałam. Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę, za chwile powinien wrócić tata. Zostawiłam telefon i zeszłam na dół. od razu poszłam do kuchni, tam zawsze się zbieraliśmy. Usiadłam na krześle i czekałam na resztę. Po chwili dołączył do mnie Łukasz.
- Co jutro powiesz swojemu chłopakowi? - powiedział a ja spojrzałam na niego dając mu do zrozumienia że nie wiem o co chodzi. - No przecież jutro będzie cię chciał gdzieś wyciągnąć.
- Podsłuchiwałeś?
- Nie, stałem nie daleko i usłyszałem. - uśmiechnął się. - No więc co mu powiesz?
- Nic mam zamiar się z nim spotkać. - wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem czy mu się spodoba moje towarzystwo.
- Ty zostaniesz w domu z Matim i Malwiną a ja pójdę na randkę.
- Roksana nie pozwolę ci pójść bez żadnej opieki. - już otwierałam buzie żeby coś powiedzieć ale nie dopuścił mnie do słowa. - Nawet mi nie mów że on cię obroni. To jest człowiek, łatwo go zabić. Muszę iść z wami.
- Dobra to pójdziesz ale mam cię nie widzieć. I tata ma się o tym nie dowiedzieć. - powiedziałam a on tylko skinął głową na znak zgody. Przez resztę czasu żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Z czasem zbierało się coraz więcej osób. Gdy już wszyscy byli tata się odezwał.
- Skoro już wszyscy są zacznijmy. - wszyscy na mnie spojrzeli a ja tylko zamknęłam oczy i skupiłam się na mamie. Poczułam lekkie szarpnięcie i znalazłam się w ciele mamy. Siedziała na łóżku w zwykłej sypialni, jedyne czego brakowało w tym pokoju to okna. Mama siedziała i wpatrywała się w drzwi na przeciwko. Po chwili się otworzyły i do pokoju wszedł wysoki mężczyzna. Miał jasne włosy i zimno niebieskie oczy. Nie był szczególnie umięśniony ale bez problemu pociągnął mamę w górę zmuszając ja do wstania. Związał jej ręce i wywlókł z pomieszczenia. Prowadził ją korytarzem w stronę schodów. Zeszli na dół i podeszli do drzwi na końcu korytarza. Mężczyzna zapukał. Po drodze usłyszałam jakieś głosy a gdy spojrzałam w tamtą stronę zobaczyłam kuchnie a w niej 5 osób trzy dziewczyny i dwóch chłopaków wszyscy byli Aniołami.
- Wejść - usłyszeliśmy zza drzwi. Znajdowaliśmy się w tym samym miejscu co za pierwszym razem. Blondyn posadził mamę na krześle i wyszedł z gabinetu.
- Zdecydowałaś się? Powiesz gdzie ona jest? - powiedział właściciel świecących oczu.
- Nic wam nie powiem. - głos mamy był cichy ale mocny. W tym momencie ktoś wszedł do pokoju.
- Chyba wiemy gdzie ona jest.
Tyle usłyszałam zanim zostałam wciągnięta z powrotem do swojego ciała. Otworzyłam oczy i zobaczyłam taki sam obraz jak przed ich zamknięciem. Wszyscy byli ciekawi co zobaczyłam wiec powiedziałam im wszystko. Najbardziej przejęło ich to co usłyszałam na końcu. Tata powiedział że jutro po szkole mamy gdzieś jechać byle nie wracać za wcześnie do domu na wypadek gdyby Anioły przyszły do domu. Mnie to pasowało będę mogła się spotkać z Damianem.

***

Pozostawcie po sobie ślad. :)

2 komentarze:

  1. Ohohohohohn czuję, że będzie się działo ^^ !
    Czekam nn, dużo weny żeby następny rozdział też był taki wystrzałowy.
    Natalia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział :)
    Czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń