- Łukasz! - krzyknęłyśmy otwierając drzwi do jego pokoju.
- Chwila. - usłyszałam jak zakręca wodę, po chwili do pokoju wszedł Łukasz. - Możecie mi powiedzieć czemu się tak drzecie?
- Jesteś Stróżem. - Nadia odrazy przeszła do rzeczy.
- Nie może i dobrze posługuje się bronią ale nie czuje nic. - powiedział.
- Może to znaczy ze przepowiedział jest prawdziwa. - zaczęła się zastanawiać na głos Nadia.
- Czyli jednak będę musiała walczyć o to żeby przeżyć. - powiedziała i wyszłam z pokoju. Wyszłam na balkon na końcu korytarza.
- Łukasz dalej się myje? - na krześle przy małym stoliku siedziała blada Karolina. Zadziwił mnie jej widok.
- Myślałam że nie wstajesz. - usiadłam obok.
- Gdy wszyscy patrzą to tak. - uśmiechnęła się. - a gdy nie jestem tutaj.
- Jak się czujesz?
- Jak każdy kto miał nóż w brzuchu. - widząc ze ten żart na mnie nie po działał dodała. - jest dobrze.
- Nie wygląda tak. Krzywisz się przy najmniejszym ruchu. - powiedziała.
- Ale jakoś od tygodnia przychodzi tu popatrzeć na gwiazdy. Nie martw się dobrze?
- Nie mogę to prze zemnie.
- Nawet tak nie myśl.
- Ale taka prawda, gdyby nie ja wszystko wyglądało by inaczej. - użalałam się nad sobą.
- Tak, może i wyglądało by inaczej. - powiedziała i nachyliła się nad stołem. - Ale nie miałabym przyjaciółki i wspaniałego chłopaka.
- Który czeka na wyjaśnienia. - w jednej chwili odwróciłyśmy się do wejścia. Tak stali chłopach i Nadia ze skruszona miną.
- Przepraszam ale nie mogłam ich powstrzymać. - tłumaczyła się.
- Dlaczego wstałaś? - Łukasz był zły.
- Bo nudzi mnie ciągle leczenie i patrzenie w sufit. - powiedziała dziewczyna patrząc po chwili wstała i wróciła z nim do pokoju. Do mnie natomiast dosiedli się Damian z Nadią.
- Mam jeszcze jeden pomysł co do tego kto może być Strażnikiem. - powiedziała dziewczyna. - Twój brat.
- Nie możliwe on nigdy nie trzymał broni w ręku. - powiedziała.
- Nie musiał.
- Chcemy żebyś do niego zadzwoniła. Możliwe ze już miał jakieś wizje ale nie był tego świadomy. - powiedział Damian łapiąc mnie za rękę.
- Dobrze. - wyciągnęłam telefon z kieszeni i wygrałam numer Martiego. Już chciałam się rozłączyć gdy usłyszałam głos przyjaciółki.
- Roksana co tam u ciebie?
- Daj mi Mateusza to ważne. - powiedziała.
- Tylko że... On się myje. - wymyśliła wiedziałam to bo słyszałam go w tle.
- Tak to jak mu przejdzie obraza na mnie to powiedz mu że muszę z nim porozmawiać bo prawdopodobnie może uratować mi życie. - powiedziała i czekałam. Minęła długa chwila zanim się odezwał.
- Co się dzieje?
- Pomożesz mi? - upewniałam się.
- Jesteś moja siostra to chyba oczywiste.
- Dobrze - odetchnęłam z ulgą. - Miałeś jakieś wizje albo coś tego typu.
- Nie nawet dziwnych snów jakbyś pytała. - odpowiedział.
- Jesteś pewien?
- Tak, co się dzieje?
- Nic nie ważne. - powiedziałam i się rozłączyłam. - Nie to nie on.
- Nie przejmuje się jeszcze go znajdziemy. - pocieszał mnie Damian.
- Tak. - powiedziała z małym przekonaniem. W końcu daliśmy sobie spokój i poszliśmy się położyć. Przytuliłam się do Damiana i próbowałam zasnąć. Nagle mnie olśniło że też na to nie wpadliśmy...
- Chwila. - usłyszałam jak zakręca wodę, po chwili do pokoju wszedł Łukasz. - Możecie mi powiedzieć czemu się tak drzecie?
- Jesteś Stróżem. - Nadia odrazy przeszła do rzeczy.
- Nie może i dobrze posługuje się bronią ale nie czuje nic. - powiedział.
- Może to znaczy ze przepowiedział jest prawdziwa. - zaczęła się zastanawiać na głos Nadia.
- Czyli jednak będę musiała walczyć o to żeby przeżyć. - powiedziała i wyszłam z pokoju. Wyszłam na balkon na końcu korytarza.
- Łukasz dalej się myje? - na krześle przy małym stoliku siedziała blada Karolina. Zadziwił mnie jej widok.
- Myślałam że nie wstajesz. - usiadłam obok.
- Gdy wszyscy patrzą to tak. - uśmiechnęła się. - a gdy nie jestem tutaj.
- Jak się czujesz?
- Jak każdy kto miał nóż w brzuchu. - widząc ze ten żart na mnie nie po działał dodała. - jest dobrze.
- Nie wygląda tak. Krzywisz się przy najmniejszym ruchu. - powiedziała.
- Ale jakoś od tygodnia przychodzi tu popatrzeć na gwiazdy. Nie martw się dobrze?
- Nie mogę to prze zemnie.
- Nawet tak nie myśl.
- Ale taka prawda, gdyby nie ja wszystko wyglądało by inaczej. - użalałam się nad sobą.
- Tak, może i wyglądało by inaczej. - powiedziała i nachyliła się nad stołem. - Ale nie miałabym przyjaciółki i wspaniałego chłopaka.
- Który czeka na wyjaśnienia. - w jednej chwili odwróciłyśmy się do wejścia. Tak stali chłopach i Nadia ze skruszona miną.
- Przepraszam ale nie mogłam ich powstrzymać. - tłumaczyła się.
- Dlaczego wstałaś? - Łukasz był zły.
- Bo nudzi mnie ciągle leczenie i patrzenie w sufit. - powiedziała dziewczyna patrząc po chwili wstała i wróciła z nim do pokoju. Do mnie natomiast dosiedli się Damian z Nadią.
- Mam jeszcze jeden pomysł co do tego kto może być Strażnikiem. - powiedziała dziewczyna. - Twój brat.
- Nie możliwe on nigdy nie trzymał broni w ręku. - powiedziała.
- Nie musiał.
- Chcemy żebyś do niego zadzwoniła. Możliwe ze już miał jakieś wizje ale nie był tego świadomy. - powiedział Damian łapiąc mnie za rękę.
- Dobrze. - wyciągnęłam telefon z kieszeni i wygrałam numer Martiego. Już chciałam się rozłączyć gdy usłyszałam głos przyjaciółki.
- Roksana co tam u ciebie?
- Daj mi Mateusza to ważne. - powiedziała.
- Tylko że... On się myje. - wymyśliła wiedziałam to bo słyszałam go w tle.
- Tak to jak mu przejdzie obraza na mnie to powiedz mu że muszę z nim porozmawiać bo prawdopodobnie może uratować mi życie. - powiedziała i czekałam. Minęła długa chwila zanim się odezwał.
- Co się dzieje?
- Pomożesz mi? - upewniałam się.
- Jesteś moja siostra to chyba oczywiste.
- Dobrze - odetchnęłam z ulgą. - Miałeś jakieś wizje albo coś tego typu.
- Nie nawet dziwnych snów jakbyś pytała. - odpowiedział.
- Jesteś pewien?
- Tak, co się dzieje?
- Nic nie ważne. - powiedziałam i się rozłączyłam. - Nie to nie on.
- Nie przejmuje się jeszcze go znajdziemy. - pocieszał mnie Damian.
- Tak. - powiedziała z małym przekonaniem. W końcu daliśmy sobie spokój i poszliśmy się położyć. Przytuliłam się do Damiana i próbowałam zasnąć. Nagle mnie olśniło że też na to nie wpadliśmy...
***
No i kolejny króciutki rozdział. Podoba się? Jak zawsze proszę o komentarze. :)