środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 24

Już za tydzień festyn. Teraz na siedzę na nudnym zebraniu w jego sprawie. Muszę na nim być bo "przebieram się" za Demona. Z całego mojego stroju denerwują mnie skrzydła, wyglądają strasznie. Próbowałam namówić nauczyciela żeby ich nie zakładać. Niestety nie udało mi się. Wiem że będę wyglądać strasznie, ale cieszę się że będzie jakaś odmiana w mojej codziennej rutynie. Od miesiąca mojej dzień wygląda tak: dom, szkoła, dom i nic innego. Zaczyna mnie to już nudzić. Ale nie tylko mnie Malwinę i Mateusza też. Dlatego wymyśliliśmy że po szkole (czyli jako skończy się to zebranie) jak tylko Łukasz wyjdzie na randkę wymkniemy się do lasu i poszukamy tej polany która mi się śni. Będąc już przy temacie Łukasza. On sobie wychodzi na randkę a my mamy grzecznie siedzieć w domu i czekać na jego powrót. Później wmawiać ojcu że cały czas był z nami. Cieszę się że mamy dziewczynę ale nie podoba mi się że on może wychodzić na randki a ja nie. Na samym początku też miałam gdzieś iść z Damianem ale wyszło na to że idziemy do lasu.
Z moich rozmyślań wyrwało mnie szturchniecie w ramię. Podniosłam głowę znad zeszytu w którym rysowałam do niczego podobne szlaczki i spojrzałam na swoją przyjaciółkę siedząca obok. Ją też nudziło to zebranie ale dziwnie się uśmiechała. Dziewczyna kiwnęła mi głową w stronę okien. Popatrzyłam we wskazanym mi kierunku i uśmiechnęłam się na widok chłopaków wygłupiających się na boisku. Chyba myśleli że nikt ich nie widzi. Kopnęłam w krzesło przede mną żeby zwrócić uwagę Karoliny, powinna zobaczyć swojego chłopaka w takiej wersji.Ona chyba jako jedyna słuchała, albo przynajmniej dobrze udawała. Spojrzała na nas gniewnym wzrokiem ale gdy spojrzała na chłopaków prawie wybuchła śmiechem. Ja stwierdziłam że trzeba to uwiecznić więc wyjęłam telefon i włączyłam nagrywanie. Ten filmik powinien trafić do internetu stali by się sławni. Przed sobą miałyśmy chłopaków skaczących po boisku w tiulowych spódniczkach. Nie miałam zielonego pojęcia dlaczego to robili ale był ubaw. Powinni się zapisać na balet świetnie im to wychodzi. Najśmieszniejsze jednak było wtedy gdy Łukasz próbował zrobić coś co chyba miało przypominać szpagat i podłożył nogę Matiemu który poleciał na mojego chłopaka i razem polecieli na ziemie.
- Dziewczyny czy wy słuchacie? - usłyszałam głos dyrektora więc szybko schowałam telefon i spojrzałam na niego.
- Tak. - dopowiedziała Karolina.
- W takim razie co sądzisz o takim pomyśle?
- Nie podoba mi się on. Powinnyśmy chodzić po festynie i rozmawiać z ludźmi zachęcać do brania udziału w grach i konkursach, a nie siedzieć przy stoisku i ładnie wyglądać. - odpowiedziała. Chyba dobrze bo dyrektor się nad tym zastanowił.
- Może masz rację. - i znów zaczął coś omawiać, a ja odwróciłam się żeby jeszcze popatrzeć na wygłupy chłopaków ale już ich nie było więc znów zaczęłam rysować w zeszycie.
Stałyśmy wpatrzone w mały ekranik mojego telefonu i śmiałyśmy się z filmiku który nagrałam. Po zebraniu wyszłyśmy ze szkoły i czekałyśmy na bohaterów filmiku. Czekamy na nich już dziesięć minut w kółko oglądając jeden i ten sam filmik.
- Co tam macie ciekawego? - podniosłyśmy wzrok na chłopaków stojących teraz przed nami bez spódniczek. Schowałam telefon do kieszeni żeby nie wiedzieli że mamy to nagrane.
- No właśnie pisałam do was SMSa boi jakoś długo was nie było - skłamałam i uśmiechnęłam się.
- Musieliśmy coś zrobić. - odpowiedział Mati. Ja już go nie słuchałam tylko podeszłam do Damiana żeby przyjrzeć się jego twarzy. Miał podbite oko na szczęście tak delikatnie.
- Co ci się stało? - spytałam dotykając siniaka.
- Wywróciłem się to nich takiego. - powiedział i splotły swojego palcem z moimi patrząc na mnie czule.
- Nie wiedziałam że taniec może być tak niebezpieczny. - powiedziała Karolina
- Tak dla otoczenia też. - Malwina zaśmiała się a my razem za nią. Chłopaki nich nie rozumieli więc tylko patrzyli na nas jako na głupie.
Gdy tylko się uspokoiłam Damiana odciągnął mnie od reszty i pocałował namiętnie. Przysunęłam się bliżej i wplotłam palce w jego włosy. Uwielbiałam się nimi bawić. W końcu się od siebie odsunęliśmy żeby złapać oddech.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział to z wielkim uśmiechem.
- Powiedziałbym że ty też ale w żółtej spódniczce, ci nie do twarzy. - momentalnie jego uśmiech znikł jako zaczarowany i pojawił się u mnie.
- Widziałaś?
- Widziałyśmy. I raczej na przyszłość doradzałabym ci wybrać inny kolor spódniczki. - powiedziałam i pociągnęłam go z powrotem do reszty.
- To co idziemy gdzieś dzisiaj? - Łukasz spytał Karoliny.
- Jasne pod jednym warunkiem.
- Dla ciebie wszystko.
- Załóż tą spódniczkę co wcześniej. - Łukasz był w szoku chyba nie spodziewał się że ktoś go może zobaczyć. Karolina się zaśmiała i pocałowała go. - No dobra nie musisz jej zakładać. Damiana podwieziesz mnie?
- Jasne. Pa słońce. - powiedział do mnie całując w skroń. Łukasz dalej stali w tym samym miejscu więc podeszłam do niego i potrząsnęłam nim.
- Wróć do nas i zawieźć do domu. - powiedziałam.
- To się rusz. - odpowiedział i ruszył w stronę swojego samochodu.
- Malwina przestań się z niego nabijać bo mi się brat zamknie w sobie i chodźcie. - powiedziałam i ruszyłam za Łukaszem.

******

Na początku chce przeprosić za to że nie dodawałam.
Później przepraszam za ten rozdział on miał wyglądać zupełnie inaczej. Ale jak zaczęłam pisać to samo tak wyszło.
Jako zawsze proszę o komentarze.
Zapraszam też na mojego drugiego bloga.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem tutaj pierwszy raz więc na początek poruszę temat tła. Bardzo ładne, więc już masz u mnie plusa ;) Rozdział fajnie napisany, muszę nadrobić trochę rozdziałów. Czekam na następny. c;

    http://life-is-brutal-now.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń