Dziś w szkole starałam się być jak najmniej widoczna. Nie chciałam żeby Damian mnie zobaczył. Nie byłam jeszcze gotowa na to spotkanie, jeszcze jest za wcześnie. Nie chciałam dziś w ogolę iść do szkoły ale Łukasz się uparł. Właśnie Łukasz, pocałowałam go a on później po prostu wyszedł. Nie mogę zrozumieć jego zachowania, ale skoro on zachowuje się jak nigdy nic toja też. Na początku myślałam że będzie mnie ignorował albo coś w tym stylu ale nie on po prostu udaje że nic się nie zdarzyło. Do rzeczywistości przywrócił mnie Mati który szturchnął mnie w ramie na stołówce. Podniosłam wzrok nad sałatki w której grzebałam od dłuższego czasu i spojrzałam na mojego brata. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem tak samo jak Malwina siedząca po drugiej stronie stołu.
- Roksana. - znów spojrzałam na brata. Mateusz nie patrzył na mnie tylko na coś za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam jak do stołówki wchodzi Damian i Karolina, śmiali się z czegoś. Zabolało mnie to, jak on może? Najpierw wypisuje do mnie miliony SMS-ów i dzwoni co chwile a teraz śmieje się z nią jakby nigdy nic. Zacisnęłam dłonie w pięści, miałam ochotę w coś walnąć ale nie było w co. Nagle w drzwiach stanęła kolejna osoba. Łukasz minął śmiejącą się parę i usiadł obok Malwiny. Patrzyłam na chłopaka i żałowałam że nie można zabijać wzrokiem, przez niego Damian mnie zauważył a tak bardzo tego nie chciałam. Spuściłam wzrok zasłaniając twarz włosami z nadzieją że Damian mnie jeszcze nie zauważył. Znów zaczęłam grzebać w sałatce. Oczywiście mój pech mnie dziś nie opuścił i Damian mnie zauważył. Chłopak podszedł do naszego stolika i po prostu stał patrząc na mnie.
- Czego chcesz? - spytałam chłodno.
- Chce wytłumaczyć. - powiedział smutny. Wstałam bo nie chciałam żeby patrzył na mnie z góry.
- Ale Damian tu nie ma co tłumaczyć, ja wszystko rozumiem. - położyłam ręce na stole który nas dzielił. - Okłamałeś mnie. Jesteś taki jak inni!
- Roksana, ale to nie tak ja...
- Dość! - powiedziałam a może krzyknęłam bo teraz w całej stołówce zrobiło się cicho i wszyscy patrzyli na mnie. - Nie chce tego słuchać. - wyszeptałam, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam że szkoły. Miałam jeszcze lekcje których nie chciałam opuścić więc poszłam na boisko szkolne. Wiedziałam że nikogo tam nie będzie. Usiadłam na trybunach i cieszyłam się samotnością i cisza. Którą oczywiście ktoś musiał przerwać.
- Czemu nie dasz mu wytłumaczyć? - spytał Łukasz.
- Po czyjej jesteś stronie?
- Oczywiście że po twojej, ale ciekawi mnie czemu nie dałaś mu wytłumaczyć. - przerwał na chwilę. - przecież go kochasz.
- A ty byś wybaczył Karolinie? - spytałam.
- Tak, jeżeli by tylko mi to wytłumaczyła i jak byśmy w ogóle byli razem. - powiedział a ja w jego głosie usłyszałam smutek. zrobiło mi się go żal.
- Porozmawiaj z nią. - powiedziałam zanim poszłam na lekcje. Do klasy dotarłam po dzwonku. Otworzyłam drzwi i nie zdążyłam się nawet odezwać bo nauczycielka posadziła mnie w ławce. Wskazała na drugą ławkę w środkowym rzędzie. Tylko tam było wolne miejsce, obok Damiana. Z ociąganiem podeszłam do wyznaczonego miejsca i usiadłam. Okazało się że jest sprawdzian, na szczęście powtarzałam to sobie. Dostałam kartkę i zaczęłam pisać. Po jakichś 20 minutach Damian wstał i poszedł odnieść swoją kartkę a gdy wrócił patrzył na mnie. Nie mogłam się skupić przez niego ale jakoś napisałam. Oddałam kartkę równo z dzwonkiem. Gdy wróciłam po torbę zauważyłam kartkę leżącą na ławce. Podniosłam ją i rozłożyłam, w środku było tylko jedno zdanie. "Wybacz mi proszę, kocham cię."
- A może powinnaś tak zrobić? - podskoczyłam ze strachu na głos Malwiny.
- Ty też? Dziś wszyscy chcą żebym mu wybaczyła. - powiedziałam do przyjaciółki, z którą szłam po strój na W-F.
- Powinnaś z nim porozmawiać. On cię kocha i nie wmówisz mi że ty go nie.
Nie odpowiedziałam bo weszłyśmy do szatni gdzie właśnie rozgrywała się właśnie walka. Monika - bogata dziewczyna dla której makijaż jest najważniejszy, szarpała się z Kamilą - Gotką z naszej klasy. Podeszłam do nich.
- O Boże Monika makijaż cie się rozmył! - Krzyknęłam. Dziewczyna na te słowa odsunęła się od rywalki i spojrzała w lusterko które zdobiło ścianę za nami. Zaczęłam się śmiać z jej miny, na co ona odwróciła się do mnie czerwona ze złości.
- Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy. - powiedziała.
- No właśnie o co poszło? - zapytała Malwina.
- O to że mam taką samą bluzkę jak ona. - odpowiedziała Kamila pokazując na swoją bluzkę.
- Też mam taką. - powiedziała moja przyjaciółka. Monika zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, ale po chwili się uspokoiła.
- Roksana czyżbyś znudziła się Damianowi? Jest wolny? - spytała z uśmiechem.
- Nie zapierdala jak dziki gepard. - odpowiedziała za mnie Malwina. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem a ze mną wszystkie dziewczyny oprócz Moniki. Dziewczyna więcej się nie odezwała tylko poszła się przebrać, zrobiłam to samo.
Wychodziłyśmy z szatni na trybuny bo tam zawsze trener sprawdza obecność. Szłam obok Malwiny wyłączając telefon, dziewczyna w pewnym momencie zatrzymała się. Spojrzałam na nią przez ramię a później na boisko bo tam coś zauważyła. Na boisku było wielkie serce z polnych kwiatków, było piękne. Ciekawe kto je zrobił? Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
- Podoba się? - usłyszałam go. Stał kilka metrów od serca i patrzył na mnie. W jednej chwili podjęłam decyzję. Zeszła spokojnie z trybun i podeszłam do serca, z tego miejsca było czuć zapach kwiatków. Spojrzałam na Damiana wciąż stał w tym samym miejscu. Rzuciłam się biegiem w jego stronę. Chłopak bez problemu mnie złapał i mocno przytulił do siebie. Schowałam twarz w jego tors i zaczęłam płakać.
- Popełniłem wielki błąd i chce go naprawić. Nie powinienem jej całować przepraszam. Roksana kocham cię. Wybaczysz mi? - mówił cały czas prosto do mojego ucha. Wciąż mnie nie puścił, jedynie co to poluźnił uścisk żebym mogła spojrzeć na niego. Nie od powiedziałam mu tylko wpiłam się w jego usta. Przelałam w ten pocałunek wszystkie moje uczucia, całą złość i wielką miłość do niego.
- Ja ciebie też kocham. - szepnęłam gdy się od siebie odsunęliśmy. Damian uśmiechnął się do mnie.
- Co to ma być?! Co za debil to wymyślił?! - usłyszeliśmy głos trenera. Odsunęłam się od Damiana na bezpieczną odległość i otarłam łzy.
- Ten debil to zrobił! - krzyknęłam i wskazałam na Damiana. Należy mu się kara.
- Damian masz jakimś sposobem przytargać tu kontener zza szkoły i wyrzucić wszystkie te chwasty! A ty Roksana wracaj na zbiórkę! - trener miał dziś gorszy dzień nie zapowiadają się.ciekawe zajęcia.
- Dobrze. - powiedziałam i zanim odeszłam szepnęłam do mojego chłopaka - zostaw mi bukiecik tych chwastów są ładne.
Po godzinie mogłam już wyjść ze szkoły. Przed szkołą na mnie i na Malwinę czekali Mati i Damian. Ten drugi miał ogromny bukiet polnych kwiatów, podeszłam do niego i wzięłam tylko garstkę. Chłopak odłożył resztę i mnie przytulił. Nigdy bym nie pomyślała że przez kilka dni można tak się stęsknić za czyjąś bliskością.
- Roksana idziemy do kina albo na spacer? - spytał mnie Damian.
- Nie mogę muszę się uczyć do jutrzejszego sprawdzianu. - powiedziałam.
- To może jutro? - zaproponował, a ja wzruszyłam ramionami. Mój chłopak posmutniał. - Dobra, to ja lecę pa. - pocałował mnie na pożegnanie i już go nie było.
- Nienawidzę go okłamywać - powiedziałam gdy ruszyliśmy w stronę samochodu. - Widzieliście jego mina jak powiedziałam że nie mogę? Czyje się z tym okropnie.
wsiedliśmy do samochody w którym czekał na nas Łukasz. Usiadłam z przodu więc widziałam jego szeroki uśmiech. Coś się musiało stać i ja wiedziałam co.
- Łukasz ma dziewczynę! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- Co? Skąd wiesz? - spytała Malwina z tylnego siedzenia.
- Bo uśmiecha się jak debil. - powiedziałam.
- Ciekawe kto jest? - powiedział mój brat
- Karolina - powiedzieliśmy równo z Łukaszem. I już przez resztę drogi gadaliśmy o tym że Łukasz ma dziewczynę.
***
Zawaliłam tak długo ie dodawałam rozdziału, przepraszam. Po prostu nie wiedziałam co napisać. A jak już miałam jakiś pomysł nie wiedziałam jak to napisać. W ramach przeprosin ten rozdział jest dłuższy niż reszta.
Chce podziękować mojej najlepszej przyjaciółce za pomoc w napisaniu i za kilka pomysłów.
Zapowiadam że następny rozdział będzie za miesiąc bo wyjeżdżam i nie będę miała dostępu do internetu.
Piszcie w komentarzach czy wam się podoba.
Ps. Życzę wszystkim udanych wakacji.
▼
poniedziałek, 30 czerwca 2014
niedziela, 8 czerwca 2014
Rozdział 22
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Usiadłam i przetarłam spuchnięte oczy. Osobie stojącej za drzwiami chyba się znudziło ciągłe pukanie do drzwi bo je otworzył i wszedł do środka.
- Ty jeszcze nie gotowa, zaraz jedziemy do...- Łukasz zauważył w jakim jestem stanie i się zamknął.
- Nie idę dziś do szkoły i tak jest piątek. - powiedziałam cicho i położyłam się przykrywając głowę kołdrą.
- Roksana co się stało?
- Nic, źle się czuje po wczorajszej imprezie.
- Tak i właśnie dlatego wybiegłaś z niej płacząc? - spytał siadając na moim łóżku. Ściągnął ze mnie kołdrę.
- Tak. - mruknęłam. Już nic więcej nie powiedział tylko wyszedł z mojego pokoju. Jeszcze chwile tak leżałam, a później poszłam się umyć i przebrać. Wróciłam do pokoju i usiadłam na parapecie. Patrzyłam na dzieci bawiące się na polanie między domami a lasem. Biegały śmiejąc się. W pewnymi momencie jedną dziewczynka stanęła przodem akurat di naszego domu i zaczęła coś mówić z zamkniętymi oczami. Gdy je odtworzyła była sama, tak jak ja teraz. Jedyną różnicą między nami było to że ona już za chwilę nie będzie sama, bo przecież tylko bawią się w chowanego, a ja zostanę sama. Żałuję że moje życie nie jest grą. Że zaraz ona się skończy i wszystko wróci do normy. Będzie tak jak dawniej. Nie będzie Damiana, nie będzie Aniołów, będzie Mama. Oparłam bolącą głowę o szybę i zamknęłam spuchnięte oczy od płakania całą nic. Złamane serce zawsze się zrasta. Usłyszałam głos mamy w głowie. Ona się ze mną skontaktowała. Nawy jeśli nie ma jej w pobliżu próbuje mi pomóc. Kocham cię mamo. Spróbowałam jej to przekazać ale nie wiem Czy się udało. Moje rozmyślania przerwał Łukasz.
- Odwiozłem ich do szkoły teraz jestem tylko twój. - powiedział to a ja podeszłam do niego i wtuliłam twarz w jego tors. Na początku był zaskoczony ale po chwili przytulił mnie.
- Wczoraj widziałam jak Damian całował się z Karoliną. - na te słowa chłopak zesztywniał.
Leżałam z Łukaszem w moim łóżku, miałam głowę na jego klatce piersiowej, a on głaskał mnie po głowie i plecach. Żadne z nas się nie odzywało. Tak samo jak żadne z nas nie myślało o tym że to co robimy może znaczyć coś więcej. Czułam się jak bym leżała tu z bratem, tak jak dwa lata temu kiedy Łukasz mnie zostawił. Teraz leżałam z nim i przeżywaliśmy taki sam ból, a w sobie mieliśmy pustkę. On się zakochał w Karolinie tak samo jak ja w Damianie. My kochaliśmy ich a oni nas zdradzili. Ciszę trwającą już trzecią godzinę przerwała moja ulubiona piosenka, co znaczyło że ktoś do mnie dzwonił. Łukasz podał mi telefon który leżał na szafce nocnej, wzięłam go od niego i spojrzałam na wyświetlacz. Przez długa chwilę zastanawiałam się co zrobić, w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Roksana? Przepraszam to nie tak jak myślisz. My wcale... eh spotkaj się dziś ze mną w parku o 19...- mówił coś jeszcze ale się rozłączyłam. Usłyszałam go i znów zachciało mi się płakać. Łukasz to zauważył i przyciągną mnie do siebie. Leżeliśmy tak jak wcześniej, Łukasz nic nie mówił za co byłam mu wdzięczna. Nie chciałam słyszeć że wszystko będzie dobrze i tak w to nie uwierzę. Po chwili Łukasz wyszedł z mojego pokoju, domyśliłam się że pojechał po Matiego i Malwinę. Zmęczona płaczem zasnęłam.
Znowu ten sen. Nie miałam siły żeby gdziekolwiek iść więc usiadłam na pniu. Nie wiem jak to się stało ale znalazłam się na polanie w miejscu gdzie nie było trawy, a ziemia przybrała kolor krwi która tu wylano. Nigdzie nie było Anioła co mnie ucieszyło. Przepraszam. - usłyszałam.
Obudziła mnie kłótnia dochodząca z gabinetu taty. Cicho wyszłam z pokoju i skierowałam się w tamtą stronę. Rozpoznałam głosy, jeden należał do taty a drugi do Łukasza.
- Nie, ona dziś nie da rady. - powiedział chłopak.
- Jak to nie da rady?
- Ostatnio ma problemy. - bronił mnie Łukasz tylko ja nie wiem przed czym.
- Jako Demon powinna sobie z nimi radzić! - tata się zdenerwował bo podniósł głos.
- Jest Demonem ale żyje jak zwykła nastolatka i jak ona sobie nie radzi! - Łukasz nie został mu dłużny. Usłyszałam jakieś szmery i postanowiłam wrócić do pokoju gdzie po chwili przyszedł Łukasz.
- Jak się czujesz? - spytał.
- O to samo mogę spytać ciebie.
- Przecież nie mnie zdradzono.
- Ja wiem co czujesz do Karoliny. Znam cię, i przez te kilka miesięcy kiedy byliśmy razem nauczyłam się czytać twoje uczucia. Nawet jak zakładasz swoją maskę - powiedziałam.
- Jesteś zła o to co wtedy zrobiłem? - spytał patrząc mi w oczy.
- Nie bardziej zastanawiałam się co ze mną jest nie tak. - powiedziałam i zaczęłam bawić się kołdrą. Chłopak podszedł do łóżka i usiadł na przeciwko. Złapał mnie za brodę i zmusił żebym na niego spojrzała.
- Jesteś cudowna pamiętaj o tym to ja zawaliłem. - powiedział cały czas patrząc mi w oczy. To co zrobiłam zaskoczyło go, nachyliłam się i pocałowałam go. Wiedziałam że on nie miał jakiegoś szczególnego znaczenia oboje kochaliśmy kogoś innego.
- Ty jeszcze nie gotowa, zaraz jedziemy do...- Łukasz zauważył w jakim jestem stanie i się zamknął.
- Nie idę dziś do szkoły i tak jest piątek. - powiedziałam cicho i położyłam się przykrywając głowę kołdrą.
- Roksana co się stało?
- Nic, źle się czuje po wczorajszej imprezie.
- Tak i właśnie dlatego wybiegłaś z niej płacząc? - spytał siadając na moim łóżku. Ściągnął ze mnie kołdrę.
- Tak. - mruknęłam. Już nic więcej nie powiedział tylko wyszedł z mojego pokoju. Jeszcze chwile tak leżałam, a później poszłam się umyć i przebrać. Wróciłam do pokoju i usiadłam na parapecie. Patrzyłam na dzieci bawiące się na polanie między domami a lasem. Biegały śmiejąc się. W pewnymi momencie jedną dziewczynka stanęła przodem akurat di naszego domu i zaczęła coś mówić z zamkniętymi oczami. Gdy je odtworzyła była sama, tak jak ja teraz. Jedyną różnicą między nami było to że ona już za chwilę nie będzie sama, bo przecież tylko bawią się w chowanego, a ja zostanę sama. Żałuję że moje życie nie jest grą. Że zaraz ona się skończy i wszystko wróci do normy. Będzie tak jak dawniej. Nie będzie Damiana, nie będzie Aniołów, będzie Mama. Oparłam bolącą głowę o szybę i zamknęłam spuchnięte oczy od płakania całą nic. Złamane serce zawsze się zrasta. Usłyszałam głos mamy w głowie. Ona się ze mną skontaktowała. Nawy jeśli nie ma jej w pobliżu próbuje mi pomóc. Kocham cię mamo. Spróbowałam jej to przekazać ale nie wiem Czy się udało. Moje rozmyślania przerwał Łukasz.
- Odwiozłem ich do szkoły teraz jestem tylko twój. - powiedział to a ja podeszłam do niego i wtuliłam twarz w jego tors. Na początku był zaskoczony ale po chwili przytulił mnie.
- Wczoraj widziałam jak Damian całował się z Karoliną. - na te słowa chłopak zesztywniał.
Leżałam z Łukaszem w moim łóżku, miałam głowę na jego klatce piersiowej, a on głaskał mnie po głowie i plecach. Żadne z nas się nie odzywało. Tak samo jak żadne z nas nie myślało o tym że to co robimy może znaczyć coś więcej. Czułam się jak bym leżała tu z bratem, tak jak dwa lata temu kiedy Łukasz mnie zostawił. Teraz leżałam z nim i przeżywaliśmy taki sam ból, a w sobie mieliśmy pustkę. On się zakochał w Karolinie tak samo jak ja w Damianie. My kochaliśmy ich a oni nas zdradzili. Ciszę trwającą już trzecią godzinę przerwała moja ulubiona piosenka, co znaczyło że ktoś do mnie dzwonił. Łukasz podał mi telefon który leżał na szafce nocnej, wzięłam go od niego i spojrzałam na wyświetlacz. Przez długa chwilę zastanawiałam się co zrobić, w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Roksana? Przepraszam to nie tak jak myślisz. My wcale... eh spotkaj się dziś ze mną w parku o 19...- mówił coś jeszcze ale się rozłączyłam. Usłyszałam go i znów zachciało mi się płakać. Łukasz to zauważył i przyciągną mnie do siebie. Leżeliśmy tak jak wcześniej, Łukasz nic nie mówił za co byłam mu wdzięczna. Nie chciałam słyszeć że wszystko będzie dobrze i tak w to nie uwierzę. Po chwili Łukasz wyszedł z mojego pokoju, domyśliłam się że pojechał po Matiego i Malwinę. Zmęczona płaczem zasnęłam.
Znowu ten sen. Nie miałam siły żeby gdziekolwiek iść więc usiadłam na pniu. Nie wiem jak to się stało ale znalazłam się na polanie w miejscu gdzie nie było trawy, a ziemia przybrała kolor krwi która tu wylano. Nigdzie nie było Anioła co mnie ucieszyło. Przepraszam. - usłyszałam.
Obudziła mnie kłótnia dochodząca z gabinetu taty. Cicho wyszłam z pokoju i skierowałam się w tamtą stronę. Rozpoznałam głosy, jeden należał do taty a drugi do Łukasza.
- Nie, ona dziś nie da rady. - powiedział chłopak.
- Jak to nie da rady?
- Ostatnio ma problemy. - bronił mnie Łukasz tylko ja nie wiem przed czym.
- Jako Demon powinna sobie z nimi radzić! - tata się zdenerwował bo podniósł głos.
- Jest Demonem ale żyje jak zwykła nastolatka i jak ona sobie nie radzi! - Łukasz nie został mu dłużny. Usłyszałam jakieś szmery i postanowiłam wrócić do pokoju gdzie po chwili przyszedł Łukasz.
- Jak się czujesz? - spytał.
- O to samo mogę spytać ciebie.
- Przecież nie mnie zdradzono.
- Ja wiem co czujesz do Karoliny. Znam cię, i przez te kilka miesięcy kiedy byliśmy razem nauczyłam się czytać twoje uczucia. Nawet jak zakładasz swoją maskę - powiedziałam.
- Jesteś zła o to co wtedy zrobiłem? - spytał patrząc mi w oczy.
- Nie bardziej zastanawiałam się co ze mną jest nie tak. - powiedziałam i zaczęłam bawić się kołdrą. Chłopak podszedł do łóżka i usiadł na przeciwko. Złapał mnie za brodę i zmusił żebym na niego spojrzała.
- Jesteś cudowna pamiętaj o tym to ja zawaliłem. - powiedział cały czas patrząc mi w oczy. To co zrobiłam zaskoczyło go, nachyliłam się i pocałowałam go. Wiedziałam że on nie miał jakiegoś szczególnego znaczenia oboje kochaliśmy kogoś innego.
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Rozdział 21
Po szkole poszłyśmy z Malwiną się przygotować na imprezę. Poszłyśmy do jej pokoju i zaczęłyśmy szukać idealnych strojów. Po godzinie już były wybrane (Roksana Malwina) i mogłyśmy się zacząć malować. Skończyłyśmy właśnie w momencie kiedy Łukasz nas zawołał. Zeszłyśmy i pożegnaliśmy się z tatą. Tak się ciesze że Łukaszowi udało się go namówić. Wsiedliśmy do samochodu i już po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Drzwi były otwarte i już w progu można było zobaczyć że impreza już się rozkręciła. Przechodząc obok kuchni poczułam smród papierosów i już wiedziałam że nie będę tu wchodzić. W ogromnym salonie wszyscy tańczyli, tylko nie liczni siedzieli na kanapach lub przy barku. Tam właśnie zobaczyłam Damiana, bez zastanowienia ruszyłam w jego kierunku. Nie dotarłam do celu ponieważ Malwina pociągnęła mnie na parkiet i musiałam z nią potańczyć. Po godzinie tańca obie zmęczone padłyśmy na jedną z kanap, po chwili pojawił się jakiś chłopak z dwiema butelkami piwa które nam podał i odszedł. Popatrzyłyśmy na siebie zdziwione, moja przyjaciółka wzruszyła ramionami i już chciała się napić ale ktoś wyciągnął jej butelkę z rąk, mnie też została ona zabrana. okazało się że butelki zabrali nam Mateusz i Damian. Spojrzałam pytającym wzrokiem na chłopaków.
- Dosypał wam coś. - powiedział Mati i oboje usiedli obok nas. Mój chłopak przyciągnął mnie do siebie, położyłam głowę na jego ramieniu i patrzyłam na tańczących ludzi.
- Jak się bawicie? - usłyszeliśmy za sobą, odwróciliśmy się w tamtą stronę i zobaczyliśmy uśmiechniętą Karolinę. Dziewczyna nie zakrywała zbyt dużo ciała co widocznie podobało się większości chłopaków, a zwłaszcza Łukaszowi który stał teraz za nią i przyglądał się jej nogą. Zaśmiałam się widząc jego skupiony wzrok. Dziewczyna spojrzała na mnie dziwnie.
- Co się stało? - spytała.
-Nic takiego. - powiedziałam. - Świetna impreza. - dodałam i pociągnęłam Damiana na parkiet. Akurat wtedy puścili wolną piosenkę. Chłopak przyciągnął mnie do siebie kładąc ręce na moich plecach ja zarzuciłam swoje na jego szyje i zaczęliśmy się powoli kołysać na boki w rytm piosenki. Pod koniec piosenki Damian powiedział dwa słowa których się nie spodziewałam, wywołały one u mnie wielki uśmiech.
- Kocham cię. - szepnął mi do ucha. Odsunęłam się od niego nie znacznie.
- Ja ciebie też. - po tych słowach pocałowaliśmy się. Czułam się jak w niebie. W końcu mam kogoś kto mnie darzy tak silnym uczuciem. Cieszyłam się wtedy że nie ma żadnego zakazu co do wiązania się z ludźmi. Powinnam mu teraz powiedzieć kim naprawdę jestem ale nie wiem jak to zrobić. w końcu zdecydowałam że powiem mu to na festynie, czyli za dwa tygodnie. Do tego czasu się zastanowię jak to zrobić.
- Nad czym się tak zastanawiasz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Damiana.
- Nad niczym szczególnym. - powiedziałam. - Chodź napijemy się czegoś.
Jak powiedziałam tak poszliśmy zrobić usiedliśmy przy barku i wzięliśmy po butelce piwa. Po chwili dołączyli do nas Malwina i Mateusz. Wygłupialiśmy się długo otwierając kolejne butelki piwa, do momentu aż podeszła do nas Karolina.
- Damian mogę cię po prosić na chwilę? - spytała pacząc na mojego chłopaka który bez słowa wstał i poszedła za nią w nieznaną mi stronę. Nie przejmowałam się tym do puki Łukasz nie przyszedł pytając czy nie widzieliśmy Karoliny. Wtedy zaczęłam ich szukać razem z Łukaszem. Wchodziłam po kolei do każdego pokoju. Otworzyłam ostatnie drzwi w korytarzu i to co tam zobaczyłam złamało mi serce. Damian stał na środku pokoju i całował się z Karoliną. Z moich oczu popłynęły łzy. Wyszeptałam cicho imięmojego chłopaka. Usłyszeli i odsunęli się od siebie
- Nienawidzę cię. - tyle powiedziałam zanim wybiegłam z pokoju i mijają brata pobiegłam do domu. Cicho tworzyłam drzwi żeby nie obudzić taty i z butami w rękach poszłam do pokoju gdzie przebrałam się w piżamę i wpatrywałam się w sufit. Trwało to tak długo puki nie zasnęłam.
---------
No i kolejny rozdział.
Ostatnio mam wrażenie że znudził wam się mój blog. Mało osób komentuje, jest coraz mniej wyświetleń. Myślałam nad zawieszeniem, ale na początku obiecałam sobie że nie przerwę tego opowiadania. Więc po prostu go trochę skrócę i skończę.
Kolejne rozdziały pojawią się w przyszłym tygodniu.
- Dosypał wam coś. - powiedział Mati i oboje usiedli obok nas. Mój chłopak przyciągnął mnie do siebie, położyłam głowę na jego ramieniu i patrzyłam na tańczących ludzi.
- Jak się bawicie? - usłyszeliśmy za sobą, odwróciliśmy się w tamtą stronę i zobaczyliśmy uśmiechniętą Karolinę. Dziewczyna nie zakrywała zbyt dużo ciała co widocznie podobało się większości chłopaków, a zwłaszcza Łukaszowi który stał teraz za nią i przyglądał się jej nogą. Zaśmiałam się widząc jego skupiony wzrok. Dziewczyna spojrzała na mnie dziwnie.
- Co się stało? - spytała.
-Nic takiego. - powiedziałam. - Świetna impreza. - dodałam i pociągnęłam Damiana na parkiet. Akurat wtedy puścili wolną piosenkę. Chłopak przyciągnął mnie do siebie kładąc ręce na moich plecach ja zarzuciłam swoje na jego szyje i zaczęliśmy się powoli kołysać na boki w rytm piosenki. Pod koniec piosenki Damian powiedział dwa słowa których się nie spodziewałam, wywołały one u mnie wielki uśmiech.
- Kocham cię. - szepnął mi do ucha. Odsunęłam się od niego nie znacznie.
- Ja ciebie też. - po tych słowach pocałowaliśmy się. Czułam się jak w niebie. W końcu mam kogoś kto mnie darzy tak silnym uczuciem. Cieszyłam się wtedy że nie ma żadnego zakazu co do wiązania się z ludźmi. Powinnam mu teraz powiedzieć kim naprawdę jestem ale nie wiem jak to zrobić. w końcu zdecydowałam że powiem mu to na festynie, czyli za dwa tygodnie. Do tego czasu się zastanowię jak to zrobić.
- Nad czym się tak zastanawiasz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Damiana.
- Nad niczym szczególnym. - powiedziałam. - Chodź napijemy się czegoś.
Jak powiedziałam tak poszliśmy zrobić usiedliśmy przy barku i wzięliśmy po butelce piwa. Po chwili dołączyli do nas Malwina i Mateusz. Wygłupialiśmy się długo otwierając kolejne butelki piwa, do momentu aż podeszła do nas Karolina.
- Damian mogę cię po prosić na chwilę? - spytała pacząc na mojego chłopaka który bez słowa wstał i poszedła za nią w nieznaną mi stronę. Nie przejmowałam się tym do puki Łukasz nie przyszedł pytając czy nie widzieliśmy Karoliny. Wtedy zaczęłam ich szukać razem z Łukaszem. Wchodziłam po kolei do każdego pokoju. Otworzyłam ostatnie drzwi w korytarzu i to co tam zobaczyłam złamało mi serce. Damian stał na środku pokoju i całował się z Karoliną. Z moich oczu popłynęły łzy. Wyszeptałam cicho imię
- Nienawidzę cię. - tyle powiedziałam zanim wybiegłam z pokoju i mijają brata pobiegłam do domu. Cicho tworzyłam drzwi żeby nie obudzić taty i z butami w rękach poszłam do pokoju gdzie przebrałam się w piżamę i wpatrywałam się w sufit. Trwało to tak długo puki nie zasnęłam.
---------
No i kolejny rozdział.
Ostatnio mam wrażenie że znudził wam się mój blog. Mało osób komentuje, jest coraz mniej wyświetleń. Myślałam nad zawieszeniem, ale na początku obiecałam sobie że nie przerwę tego opowiadania. Więc po prostu go trochę skrócę i skończę.
Kolejne rozdziały pojawią się w przyszłym tygodniu.